31 marca

Koty. Uwielbiam je za chadzanie własnymi ścieżkami.

Odwiedziny u bliskich znajomych to jak zwykle znakomita sposobność na zrobienie kolejnego zdjęcia i bezwstydne wykorzystanie go do szkolnego projektu. Dziękuję Karolina!


30 marca

Do Wrocławia zawitało wesołe miasteczko, więc grzechem byłoby tam nie zawitać. Moja ośmiolatka bardzo chciała pójść do domu strachów, a potem bardzo się bała. Ja uważałam że jest zabawnie plastikowo. A gdy na samym końcu wyskoczył facet w masce i z piłą w ręku to zrobiłam oczy wielkie jak sowa. Śmieszne doświadczenie.

Mojej szkolnej "Melancholii" ciąg dalszy i ciag dalszy naśladownictwa Eddiego O'Bryana. Przed obiektyw dała zaciągnąć się Marta, która, sama fotografując, potrafi znakomicie znaleźć się po drugiej stronie obiektywu.


29 marca

Okazuje się że mam niedaleko. Sztuczna mgła i skażona woda mi nie groźna!

A jak będziesz bronić się przed ogniem?


28 marca

Kalectwo i wykluczenie ze zdjęcia chwyta mnie za serce. Stałam na ulicy dobrych dziesięć minut, ale ten człowiek prawie się nie poruszył. To jego smutna codzienność?

"Milion żurawi" to akcja pomocy ofiarom kataklizmu w Japonii. Trafiłem na tych ludzi dziś na Blipie, spodobała mi się ich inicjatywa i z chęcią dołączyłem do składania papierowych żurawi. Nie byłbym sobą nie fotografując ich!


27 marca

Wcale nie tak trudno potknąć się o krasnala na wrocławskiej drodze. Mimo to większość Wrocławian polubiła małe pokraczne figurki. A radość dzieci (i nie tylko) z powodu odnalezienia kolejnego jest po prostu bezcenna.

Moja galeria portretów znalezionych wzbogaciła się o kolejny, który zobaczyłem dziś podczas spaceru.


26 marca

Kolejne zdjęcie z cyklu gastrofazowego. Tym razem na tapecie seler ze swoją cudowną plątaniną korzonków. Kto by pomyślał, że tak pospolite warzywo odpowiednio oświetlone urośnie do rangi sztuki?

Pamiętacie moje zdjęcie do szkolnego "Protestu"? Obiecałem, że wrócę i oto jestem. Dziś kolejne zdjęcie z cyklu o "Wykluczeniu". Samodzielnym wyizolowaniu się ze społeczeństwa, osamotnieniu w obliczu tłumu ludzi, technologii, udogodnień, które stają się przekleństwem. W planach kolejne zdjęcia. Stay tune!


25 marca

Zafascynowały mnie fotografie Eddiego O'Bryan. Kiedy przeglądam jego stronę mam wrażenie, że trafiam na same perełki fotograficzne. Zżera mnie zazdrość z powodu braku własnych pomysłów, więc póki co inspiruję się. Właśnie tymi fotografiami!

Nie czułem się dziś dobrze, a plan zakładał przygotowanie zdjęć produktowych do pracy z grafiki do szkoły. Odwaliłem to strasznie byle jak, aż nie mogę na to patrzeć. Chyba trzeba w końcu poważnie usiąść do fotografowania przedmiotów.


24 marca

Kolejna zabawa z multiekspozycją. Przyznam się, że fotografowanie aparatem "do góry nogami" jest bardzo zabawne.

Eddie O'Bryan to fotograf, którego stronę przesłała mi Camparis. Wsiąkłem w nią i w jego prace na długo i postanowiłem wykorzystać jeden z podpatrzonych patentów do własnych portretów. Oto pierwsze próbki niszczenia zdjęcia w programie graficznym.


23 marca

Zwykły spacer po mieście. Rozbrykana dwójka dzieci nie pozwoliła mi na ciekawsze eskapady. Jednak zwyczajność też warto dokumentować. Oto mały, poczochrany współtowarzysz ludzi sprzedających "mydło i powidło" przy ulicy Drobnera. Bardzo ciekawy i jednocześnie bardzo lękliwy. Kiedy usłyszał migawkę - uciekł.

Od dawna chciałem tego spróbować, a dziś jakoś mnie wzięło na Pawła Żaka. Dla mnie to jeden z najlepszych polskich fotografów, niesamowicie sprawny technicznie i bardzo kreatywny. Odwiedzając jego pracownię największą uwagę przykuły jego zdjęcia kwiatów i traw, które osiągają swój niezwykły wygląd dzięki używaniu zepsutych, zleżanych papierów. Postanowiłem spróbować swoich sił i zrobić coś takiego sztucznie w komputerze. Daleka mi droga do Mistrza, ale zabawa była niezwykle przyjemna i pouczająca.


22 marca

Uwielbiam zdjęcia geometryczne, pomimo iż zdaję sobie sprawę, że największą frajdą w takim zdjęciu jest ... jego robienie. Ustawianie się, aby wszystko wyszło jak od linijki trochę trwa. I mimo iż zdjęcie jest poprawne, furory nie robi.

Chyba w końcu zaczynam się zbierać w sobie. Zaczynam robić to co przecież tak bardzo lubię. Spod mojej ręki wychodzą fotografie... O tak! Od dłuższego już czasu chodził mi po głowie cykl, którym częściowo chcę zaliczyć jedne z laboratoriów fotografii w mojej szkole. Temat to "Protest", ale przeciwko czemu, o tym może innym razem. Dziś po prostu zdjęcie z sesji z moim kolegą, który zgodził się pozować do części zdjęć. Wkrótce powinny tu pojawić się następne z serii.


21 marca

To nie tak miało być. Kiedy tylko ujrzałam olbrzymi księżyc wiszący tuż nad horyzontem, od razu pomyślałam o zdjęciach "Super-Księżyca". Zależało mi, aby wyszły choć trochę podobne i naszukałam się ciekawego kształtem budynku. Nie znalazłam. Ze złości sfotografowałam to co miałam przed maską. Innego zdjęcia dzisiaj nie będzie, rozzłościła mnie własna nieudolność.

Siedzę i dumam, czytam i planuję, już niedługo powinny pojawiać się jakieś ambitniejsze zdjęcia. Sam się na to ogromnie cieszę. Tymczasem z moich głośników Sia śpiewa wprost do mojej duszy.


20 marca

Czym jest sztuka? Kiedy zakrawa o kicz? Jak można odpowiedzieć na takie pytania?


Dzisiejsze zdjęcia wykonałam w pociągu, jednak chciałam udowodnić sobie coś banalnego - że takie zdjęcia jest w stanie wykonać każdy, nawet amator. Nie okazało się to wyrafinowanie trudne, a w Photoshopie najwięcej problemów miałam z usunięciem plam mojej brudnej matrycy. Pewnie ktoś zapyta po co mi był taki test. Na zajęcia z reportażu prowadzący przyniósł swoje własne zdjęcia. Sporo było ciekawych, ale także były i takie jak zrobiłam ja. U mnie są tylko cztery kadry, na tamtej mozaice było ich ze dwadzieścia, a może więcej. Rozmiar robił wrażenie, tylko ... czy to jest sztuka? Tamta praca była wystawiana w galeriach, czy to świadczy dobrze o pracy czy źle o galeriach? Nie potrafię sobie odpowiedzieć na te pytania. Sama artystą nie jestem (może jeszcze) i nie czuję się profesjonalnym fotografem. Więc takie fotki schowam po prostu do szuflady.

Miały „być dziś zdjęcia” po powrocie do domu. Niestety zastała mnie tu przykra niespodzianka i jakakolwiek chęć na pracę uleciała w niebyt. Pozostała jakaś kiepska klatka układana w ciągu dnia.


19 marca

Z powrotem w Łodzi. Niebo się wypogodziło i uchwyciłam przepiękny zmierzch. Warto było wracać ze szkoły do hotelu spacerem.

Zajęcia z reportażu. Mikołaj w sposób niesamowity odarł swoje zdjęcie z magii, którą obdarzyliśmy je podczas prezentacji. Gratuluję kolego.


18 marca

Wychodząc z galerii Asymetria zauważyłam rower na balkonie. Urzekł mnie klimat starej kamienicy i malowniczość tego obrazu. Warto w takim momencie sięgnąć po aparat i uwiecznić chwilę.

Wydeptaliśmy dziś ścieżki między warszawskimi galeriami fotograficznymi. Kilka zdjęć Zofii Rydet zrobiło na mnie ogromne wrażenie, jak to zwykle w przypadku tej pani miało już wcześniej miejsce. Niestety wychodząc z domu, wziąłem aparat fotograficzny, ale już karty pamięci nie. Po powrocie, zmęczenie dało o sobie znać. Na twórczość zabrakło sił…


17 marca

Mam prawdziwego hopla na punkcie fotografowania w toaletach PKP. Ich klimat rodem z PRLu urzeka mnie tak bardzo, że nie mogę sobie odmówić "strzelenia" kolejnego autoportretu. Skoro już jestem w pociągu, to warto zajrzeć i tutaj.

Myself.


16 marca

Znalazłam przełącznik aktywności i wyruszyłam z domu na podbój wrocławskich ulic. Znowu szukam tematów do mojego wrocławskiego bloga. Bardzo to lubię.

Znajomi otworzyli dziś sklep z grami w centrum Warszawy, przy ulicy Śniadeckich 15/1. Odwiedziłem ich z aparatem i postanowiłem strzelić kilka fotek do mini notki na blogu bitewniackim.


15 marca

 

Reality twirls.


14 marca

Kwietnych eksperymentów ciąg dalszy. Mam nadzieję, że wkrótce znów stanę na nogi i odnajdę nowe pomysły do zdjęć.

Na przystanku tramwajowym GUS w Warszawie, powstaje uliczna galeria osobowości kultury. Warto tam się wybrać i przystanąć na chwilę.


13 marca

Uwielbiam kwiaty. Kojarzą mi się z wiosną, ciepłem, promieniami słońca i zapachem łąki. Zimowe cięte kwiaty padają dosyć szybko. Wymarźnięte na dworze stoją tylko kilka dni. Wnoszą jednak do domu nadzieję, że już niedługo skończy się zima.

Nadal deptam Warszawę. Wczoraj spoglądałem pod nogi, dziś w górę.


12 marca

Nadal nie mam siły ...

...


11 marca

Po zabiegu. Marzę, aby mnie dobić. Fotografia przedstawia rysunek mojej córy nad moim łóżkiem. Sfotografowany komórką. Na więcej nie mam siły.

Od pewnego czasu jestem pod ogromnym urokiem zdjęć mojej znajomej, która publikuje je na swoim blogu „Cropping Reality”. Chciałbym robić podobne zdjęcia jak one, mieć tę spostrzegawczość i pomysł na posprodukcję. Postanowiłem popróbować swoich sił.


10 marca

Jestem na przymusowej diecie już 4 dzień. Dzisiaj tylko woda i leki. Nie mam siły na fotografowanie.

Odchorowałem swoje i zaczynam wychodzić z domu. Aparat nie ciąży już tak jak ostatnimi czasy więc są szanse na lepsze zdjęcia. Tymczasem mam plan przemieszczania się i robienia zdjęć „znalezionych” gdzieś w mieście. Dziś pierwsze, nie do końca udane jeszcze wprawki. Będzie lepiej!


9 marca

Skorzystałam z rozstawionych lamp i zrobiłam kolejne zdjęcie w komplecie do wczoraj. Gdy fotografuję samą siebie widzę tyle wad, że najchętniej nie zrzucałabym zdjęcia z programu graficznego. Może najlepiej po prostu nie robić zbyt dużej korekcji i zaakceptować siebie taką jaką jestem?

Wojtek to człowiek, z którym spędziłem niezliczone godziny dyskutując o sztuce, warsztacie twórcy, marzeniach początkującego "artysty". Ogromnie dużo mu zawdzięczam i lubię odwiedzać go w jego pracowni.


8 marca

Czasami nachodzi mnie potrzeba poeksperymentowania fotograficznego z autoportretem. Zrobiłam całą serię ujęć, ale to spodobało mi się najbardziej.

To mój ulubiony, praski budynek. Zawsze lubię zobaczyć co u niego nowego...


7 marca

Pan kotek był chory ... a nie! Tym razem to Misio złamał łapkę! Ale ma ją dobrze zabandażowaną, więc szybko wyzdrowieje.

Factor zaczyna wyglądać w moim wykonaniu jak codzienny blog. Zaczynam się zastanawiać czy mi to przeszkadza. Dorwałem się do książki Egzekutor i nie wstałem z łóżka nim jej nie skończyłem.