
Zawitałam w końcu w Łodzi. Było zimno i nieprzyjemne, ale krótki spacer dobrze mi zrobił. Z zaskoczeniem oglądałam co oferują sprzedawcy na chodnikach. Chyba jednak nie zdecydowałabym się na zakupy dziurawych rajstop.

Znów w drodze.
Zawitałam w końcu w Łodzi. Było zimno i nieprzyjemne, ale krótki spacer dobrze mi zrobił. Z zaskoczeniem oglądałam co oferują sprzedawcy na chodnikach. Chyba jednak nie zdecydowałabym się na zakupy dziurawych rajstop.
Znów w drodze.
Podobno we Wrocławiu ma być "rewolucja ławkowa". Kto z Wrocławia ten pewnie wie o nowym pomyśle urzędników miejskim rodem z PRL-u! A z tego co widać, ławek we Wrocławiu nikomu nie trzeba reklamować!
Remontuje się. A piesi slalomem.
Moja pierwsza kulista panorama! Nie jest idealna, ale nie zmienia to mojej radości, że w końcu udało się coś takiego stworzyć. Pomysł nadal mnie inspiruje, więc pewnie nie jedna kulista panorama się tutaj pojawi!
"Oprzestrzenianie swojeni". Fotka druga, pomysł mam w głowie cudowny, jego realizacja leży. Jeszcze ją powtórzę.
Dwa kółka odkurzone zostały. Teraz wycieczki fotograficzne powinny być łatwiejsze.
12 marca Camparis wrzuciła zdjęcie i podpisała je słowami "Oswajanie przestrzeni i ciepły prysznic. Boskie doznanie.". Od razu przypomniał mi się mój własny projekt zdjęciowy, również prezentowany na tym blogu wielokrotnie, w którym oswajałem swoją najbliższą przestrzeń, starając się uczynić ją zjadliwą, jeśli nie lubianą. I kiedy zobaczyłem to zdjęcie wrzuconę przez moją koleżankę, pomyślałem, że podmiotem nie powinna być dla mnie przestrzeń, ale ja sam, moje na przestrzeń oddziaływanie, mojej jej kształtowanie. Tym samym zacząłem myśleć o "Oprzestrzenianiu swojeni", czyli o tworzeniu przestrzeni wokół siebie, o jej ciasnocie, ale też o rozpychaniu się mojego ja. Niech moje otoczenie będzie mi podległe, niech moja "swojeń" walczy o miejsce do oddychania. W ten sposób powstało dzisiejsze zdjęcie, ale mam pomysły na następne. Zaczynam nowy cykl.
Mgła w nocy była niesamowita. Tylko nie było jej jak uchwycić na zadupiu bez latarni. Prowadziłam samochód utopiona w mlecznej ciszy.
To co prawda jedno z ulubionych miejsc Camparis i ona już się nim chwaliła tu i ówdzie nieraz, ale jako, że zostało odremontowane, postanowiłem pokazać je na nowo.
Wieczór z ulubionym filmem. Ja też tak lubię.
Łatwo wskazać drogę kiedy nie bierze się odpowiedzialności za to co na jej końcu.
WOLNOŚĆ*
"Być wolnym jak ptak to moje marzenie
latać w przestworzach patrzeć na ziemię"
*znalezione w sieci
Work in progress
Studio prawie gotowe. Oto portret mojego wspólnika.
Jak bardzo trzeba zmienić perspektywę, żeby spojrzeć na coś w nowy sposób?
Przyszła wiosna, a ja wybrałam się na ożywczy spacer po Ostrowie Tumskim. Nie wiem jak to zrobiłam, ale to zdjęcie okazało się jedynym ostrym w moim pstrykaczu. Chyba ciepłe powietrze przytkało moje zmysły. Ale warto było wyrwać się z domu.
Samotność
Już tylko w przelocie, czas wracać do nowego domu. Stadion narodowy prezentuje się całkiem nieźle moim zdaniem.
Kiedy czasami wchodzę do galerii ze sztuką nowoczesną, zastanawiam się czy faktycznie jestem tak bardzo nieczuła na dokonania większości artystów, czy też ich sztuka niewiele różni się od takiej scenki rodzajowe zaaranżowanej przez żuli. Jak dla mnie ta instalacja była bardzo twórcza.
W pracy jestem!
Pogaduchy w ostrym wietrze. Łykam słońce!
Obietnica wiosny za oknem działa jak balsam na moją duszę.
Tak bardzo nie mogę się doczekać ciepła, że wspominam ubiegłoroczne wakacje. Oto wrześniowe Bieszczady. A inspiracja do zdjęcia zaczerpnięta tutaj: http://glebiaostrosci-jamajka82.blogspot.com/2012/03/podwojne-zycia.html
Przyjechałem do pracy. Dziwne uczucie.
Brak weny i wypalenie. Strasznie irytujący stan!
Oswajam się z miastem, podglądam przez bramę co też jest w środku.
Lubię Dzień Kobiet. Mogę bezkarnie załapać się na kwiatki od każdego mężczyzny. Szkoda, że to tylko raz w roku.
Jak płachta na byka...
Od kiedy ujrzałam to autko wiedziałam, że muszę je sfotografować. Nie stać mnie na zakup takiego cudeńka, więc przynajmniej uwiecznię go na własnym zdjęciu.
Wpadłem wprost z urlopu w nawał pracy, zostało mi w aparacie tylko jedno, dość przypadkowe zdjęcie. Radosne okno w ponurej ścianie.