16 stycznia

Psychodeliczne fotografie Janusza Leśniaka od dawna budziły moje zaciekawienie. Zawsze chciałam powtórzyć efekt strzelistości i cienia z jego mandali, ale jakoś nigdy nie było na to czasu. Przypomniało mi się to podczas dzisiejszego ciepłego spaceru po parku i okazało się, że takie zdjęcie bardzo łatwo zrobić. O wiele trudniej znaleźć jest dobre miejsce na tło oraz bawić się cieniem z równoczesnym samo-fotografowaniem.

Jeszcze nie miałem okazji na tym blogu pochwalić się moją nową współlokatorką. Nazywa się Wronka i jest dwuletnia kotką. Jest ogromnie ruchliwa, więc złapać ją przed obiektywem to wielka sztuka. Cóż, kiedyś się nauczę.


Brak komentarzy: